Dwie wiadomości czyli o skłonnościach mózgu
Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą. O której chcesz przeczytać na początku?
Według pewnych badań (http://news.nationalgeographic.com/news/2013/11/131115-good-news-bad-news-diagnosis-doctors-psychology-science/) 75 proc. ludzi wybiera najpierw złą wiadomość. (Ciekawe, że dotyczy to tylko przyjmowania informacji. Gdy przekazujemy wiadomości to 60 proc. z nas woli zaczynać od dobrej.) Ta masowa skłonność do słuchania najpierw złych wiadomości jest jednym z przejawów zwracania uwagi przez nasze umysły przede wszystkim na zagrożenia. Znakomicie to wykorzystują media wypełniając programy informacyjne wieściami o nieszczęściach, kłopotach i trudnościach wszelkiego rodzaju. To przyciąga naszą uwagę.
Focus na zagrożenia
Koncentracja na zagrożeniach – złych wiadomościach – te nasze ewolucyjne dziedzictwo. Miliony lat temu nasi przodkowie na sawannach Afryki rozglądając się wokół pilnie sprawdzali, czy wokół nie ma zagrożenia. Ewolucja uprzywilejowywała zwłaszcza tych, którzy te zagrożenia wypatrywali najszybciej . Ci, którzy nie zdążyli zauważyć czającego się w trawie drapieżnika nie mieli okazji przekazać swoich genów… Swoich genów nie przekazali także ci, którzy uznali, że ruch traw to tylko efekt wiatru. Większe szanse na przetrwanie mieli nasi przodkowie, którzy najgorszego spodziewali się „na zapas”. Uznawszy, że tajemniczy cień to napastnik brali nogi za pas. Jeżeli się pomylili to najwyżej mieli okazję do poprawy kondycji fizycznej. Znacznie groźniejsze, bo śmiertelne mogły być konsekwencji innej pomyłki – uznania, że cień to tylko krzak choć w rzeczywistości był to gotujący się do ataku lew…
Stempel emocji
Każde trudne doświadczenie mózgi naszych przodków oznaczały stemplem trudnych emocji (lęku, złości) i zapisywały w ten sposób w pamięci. Zapamiętując mózgi zwiększały swoją czułość na „złe” wiadomości. Gdy zdarzyły się niedobre rzeczy mózg pamiętał o nich przechowując strzępki informacji często po za świadomością. I gdy posiadacz mózgu dostrzegł coś podobnego groźnych zjawisk to trudne emocje wracały z podwójną siłą. Przeżywszy atak drapieżnika nasz przodek znacznie częściej i energiczniej podrywał się ze strachem do biegu niż jego jeszcze w ten sposób nie doświadczeni współplemieńcy. Na tym w pewnym sensie polega uczenie się na błędach.
Kilka milionów lat takich doświadczeń spowodowało, że nasze mózgi mają szczególną tendencję do spodziewania się wszędzie zagrożeń, wyszukiwania i zapamiętywania ich oraz szybkiego wprowadzania ciała w stan gotowości do walki lub ucieczki. To się znakomicie sprawdzało na sawannach i puszczach puki zagrożenia miały kształt fizycznych zagrożeń. Współcześnie mamy kłopot z tą skłonnością mózgów do zwracania uwagi na „złe” wiadomości. Nieustająco dociera do nas potok informacji, z których nasz mózg ze sprawnością wynikającą z milionów lat ewolucji wyławia te potencjalnie „zagrażające”. Te zagrożenia to już nie lwy, ale np. pomysły rządu, podwyżki cen w Biedronce, zmiany w zatrudnieniu w firmie, narzekania nauczycielki na zachowanie dziecka, uciekające spojrzenie przyjaciela i słowa partnera/-rki, że „musi przemyśleć” nasz związek, itd., itp. Myślimy o tych wydarzeniach, sytuacjach, przypominamy je, analizujemy, wyobrażamy, co może stać się dalej. Tym spostrzeżeniom i myślom towarzyszą lęk, złość, smutek. Więc boimy się, złościmy, martwimy często i nieraz mocno.
Zdarza się też, że niezależnie od tego, co się naprawdę wokół dziej. Po prostu nasz mózg „na wszelki wypadek” produkuje myśli o zagrożeniach i snuje czarne scenariusze. A co mózg robi z dobrymi wiadomościami? Przecież one się też zdarzają. Mózg zwraca na nie znacznie mniejszą uwagę. Dobrym wiadomościom – o udanym polowaniu, obfitych zbiorach, podwyżce i uśmiechu bliskiej osoby także towarzyszą emocje – tym razem przyjemne – radość, akceptacja. Tyle, że zostawiają w mózgu słabszy ślad. Szybciej i na dłużej zapamiętamy jeden atak groźnego psa (i towarzyszący mu strach) niż wiele sytuacji, w których bawiliśmy się z psami (i radość którą wówczas czuliśmy). Dobrych wiadomości i towarzyszących im przyjemnych emocji musi być ich więcej, muszą trwać dłużej i mieć większą intensywność, aby zostały zapamiętane.
Negatywnie zaprogramowany
To jest właśnie ta wspomniana na początku tekstu „zła wiadomość” – nasz mózg jest ewolucyjnie zaprogramowany na negatywność – ma skłonność do zwracania uwagi na złe wiadomości i straszenia się nimi oraz tendencję do pomijania dobrych wiadomości i zapominania o przyjemnych emocjach. W efekcie świat może się wydawać nam paskudnym miejscem. Zwłaszcza tym z nas, którym zdarzyły się trudne chwile…
Good news
Czas na dobrą wiadomość – mózg możemy „przeprogramować” tak, aby w większym stopniu wracał uwagę na to, co jest dobre! Przeprogramowanie może doprowadzić do zmiany funkcjonowania mózgu, a nawet jego fizycznej budowy (naukowcy mówią o neuroplastyczności).
Rick Hanson w książce „Szczęśliwy mózg” opowiada o „chłonięciu dobra”. „Zło” mózgi chłoną spontanicznie. „Chłonięcia dobra” trzeba je nauczyć wbrew ich skłonnościom. Hanson proponuje zacząć do świadomego zwracania uwagi na dobre informacje i doświadczenia.
W chwili, gdy jest ci dobrze, doznajesz przyjemnych uczuć zatrzymaj się i delektuj się nią.
Zwróć uwagę na to:
co jest wokół –np.: ludzi, przedmioty, kolory, zapachy,
co dzieje się z twoim ciałem – np.: miarowy oddech, ciepło na skórze,
o czym myślisz – np. : że dobrze jest być tutaj,
co czujesz – np.: radość, wdzięczność.
Poprzyglądaj się temu. W ten sposób dasz szansę swojemu mózgowi (i sobie ) zwrócić uwagę na „dobrą wiadomość”, zarejestrować ją, opatrzyć stemplem przyjemnych emocji i zapamiętać.
Do dobrych chwil możesz też wracać. Pod koniec dnia zamiast martwienia się tym, „co ci nie wyszło” (zgodnego ze skłonnością mózgu do negatywności) możesz pomyśleć o ty, co dobrego ciebie spotkało. Zawsze coś takiego możesz znaleźć – uśmiech obcej osoby w autobusie, kawę podaną przez koleżankę, liście kołysane wiatrem. Przypominając jeszcze raz wyobraź to sobie, poczuj. Twórz pamiętnik dobrych chwil – czy to w głowie, czy na papierze.
Na dobre doświadczenia możesz czekać. Możesz też sam/sama je sobie stwarzać. Z czystym wyrachowaniem dbać o siebie. Kolekcjonować dobre chwile. W twoim mózgu będą one stanowić „zapas” energii na trudne czasy. Dadzą ci też więcej gotowości i siły do dzielenie się dobrem z innymi. Jak wiesz smutni, zmartwieni i źli ludzie nie mogą dbać o innych.
„Chłonięcia dobra” można się uczyć. Z każdym zapamiętanym przyjemnym doświadczeniem twój mózg będzie łatwiej na takie zwracał uwagę. Okaże się, że świat nie jest wcale tak groźny i smutny, jak do tej pory myślałaś/ myślałeś. Może nawet wyda się dobrym miejscem a ty poczujesz się szczęśliwsza/ szczęśliwszy…
Artur Brzeziński
rys.: lolwot.com